niedziela, 24 sierpnia 2014

Ciało oswojone

We współczesnym świecie, zarówno w mediach, jak i codziennych rozmowach, temat ciała, ideału kobiecej  i męskiej sylwetki, kultu młodości i zdrowego wyglądu, jest tak powszechny, że nie da się od niego uciec. Nie da się uciec od bycia ocenianym oraz oceniania wyglądu własnego i innych.

Ciało często traktowane jest jako obiekt, który można odchudzić, podtuczyć, zoperować, odmłodzić, ujędrnić a wygląd idealny staje się kluczem do nowego, lepszego i szczęśliwszego życia…

Wiele osób cierpi z powodu niezadowolenia z własnego wyglądu, krytycznych myśli na temat własnego ciała czy negatywnych emocji z nim związanych.  I nie mam tu na myśli jedynie niezadowolenia z wagi, dążenia do bycia idealnie szczupłym, czy do posiadania odpowiednio muskularnej sylwetki (mężczyźni), kształtnej figury (kobiety), bycia fit. Dotyczy to również wyglądu zmieniającego się pod wpływem różnych chorób (nowotworowych, autoimmunologicznych, chorób skóry) oraz każdego, który jest odmienny od zdrowego i odznaczającego się młodością wizerunku ciała idealnego.

U niektórych krytyczne myśli na temat własnego wyglądu, negatywne emocje i dyskomfort związany z własnym ciałem, stają na przeszkodzie do korzystania z życia w pełni („jak schudnę, zacznę żyć”, „nie mogę iść na basen dopóki tak wyglądam”, „zacznę się z kimś spotykać, ale najpierw muszę popracować nad sylwetką”). Realizacja ważnych życiowych celów i marzeń odkładana jest na później, na rzecz walki o inny, lepszy, bardziej idealny wygląd.

Problem w tym, że cel, jakim jest osiągnięcie szczęścia poprzez uzyskanie określonego wyglądu, jest z góry skazany na porażkę. Owszem,  mamy wpływ na różne działania, który mogą być pomocne w dbaniu o swoje ciało i wygląd: zabiegi kosmetyczne i higieniczne, właściwe odżywianie, aktywność fizyczna, wysypianie się…

Jednak wygląd i ciało, należą do tych obszarów w naszym życiu, które nie podlegają naszej stuprocentowej kontroli. Wraz z wiekiem nasz wygląd ulega przemianom, skóra traci jędrność, pojawiają się zmarszczki. Na skutek różnych chorób i zdarzeń życiowych nasze ciało zmienia się, może tyć lub chudnąć, mogą się na nim pojawiać blizny i deformacje… Kolejne znaki naszego istnienia na tym świecie wyryte w naszym ciele…

Uzależnianie poczucia szczęścia czy spełnienia od wyglądu jest więc bardzo złudne. Zresztą czy chcemy by nasze życie właśnie na tym polegało? Na ciągłym dążeniu do uzyskania określonego wyglądu, by spełnić te narzucone z zewnątrz standardy? Czy też może co innego nadaje mu sens?

Co tak naprawdę sprawia, że możemy określić nasze życie, nasz dzień, jako wartościowy? Przeżyty zgodnie z tym, co ważne? I czy trzeba czekać aż osiągniemy jakiś upragniony wygląd, by móc cieszyć się pełnią życia?

Zdecydowanie nie.

Mimo że ciało i wygląd są powszechnym tematem w mediach,  w naszych codziennych rozmowach i przemyśleniach, to uważam, że o ciele mówimy zdecydowanie za mało. Albo raczej, że warto zacząć mówić o nim inaczej.

Bo gdyby tak na ciało, zamiast na obiekt wymagający zmiany, spojrzeć jako na dar, który dostaliśmy, by żyć takim życiem, jakiego pragniemy, najcenniejszy dar, nasze żyjące ciało, które umożliwia nam realizować nasze marzenia, pragnienia i cele, robić to co ważne….

Gdybym więc mogła zachęcić Cię do takiego ćwiczenia…

Spróbuj stanąć przed lustrem.

Spójrz na swoje nagie ciało…

Co czujesz? Czy pojawia się dyskomfort? A może wstyd… złość…. a nawet obrzydzenie…. Może chce Ci się płakać…. Może przychodzą Ci do głowy negatywne myśli…. Słowa, które ktoś kiedyś Ci powiedział, którymi wyśmiał, dokuczył, które zostały na zawsze i wracają w takich momentach….. Może są części ciała których nie lubisz bardziej…. Albo wygląd skóry, który przeszkadza… Może widzisz blizny, które przywodzą na myśl przykre wspomnienia… Ale może obok tych wszystkich myśli jest też miejsce na inne spojrzenie….


Na spojrzenie oczami miłości.

Spojrzenie z perspektywy miłości i głębokiej troski na ciało jako na najcenniejszy dar, który umożliwia nam funkcjonowanie… Przyjrzyj się mu uważnie. Zobacz pod skórą niebieskawe naczynia, które przewodzą krew… Pomyśl o sercu, które bezustannie pracuje. Z każdym oddechem, Twoje ciało żyje.
Wszystkiego jego komórki działają razem, składają się na kości, ścięgna, mięśnie, skórę, jelita, nerki, żołądek, płuca, wątrobę, mózg.

Wszystkie one działają razem i pozwalają Ci robić to, co w życiu ważne.  Realizować marzenia. Pracować, pomagać. Czuć miłość i przytulać tych, których kochasz. Głaskać, dotykać, tworzyć, pisać, grać, bawić się, rozmawiać. Uczyć się, wdychać zapach kwiatów wiosną i  cieszyć się zachodem słońca, śmiać się razem z przyjaciółmi, smakować czekoladę i świeże maliny, chodzić boso po trawie i robić to wszystko co sprawia Ci radość. Popatrz przez chwilę na Twoje ciało, na każdą jego część, komórkę, z tej właśnie perspektywy….


 A teraz spójrz głębiej. Spójrz w swoje oczy. Tam jesteś Ty… i w Tobie jest piękno wynikające z samego faktu istnienia… bycia człowiekiem ze wszystkimi jego marzeniami, wartościami, troskami, uczuciami.

Czy jak Twoje ciało zacznie się starzeć, marszczyć, zmieniać, będziesz kimś innym? Czy będziesz mniej pięknym człowiekiem, tam w środku? Czy jeśli dotknie Cię jakaś choroba czy zdarzenie, w wyniku którego Twoja skóra się zmieni, Twoje ciało przytyje, schudnie, spuchnie lub ulegnie deformacji, będziesz innym człowiekiem? Będziesz kochać, marzyć, czuć inaczej?

Podziękuj swojemu ciału za to. że jest i za to jak Ci służy tu i teraz…i zacznij robić to, co ważne z pomocą tego wspaniałego, niepowtarzalnego i niewymienialnego ciała, które masz…